Geoblog.pl    lukaszs    Podróże    Pieszo przez Europę    Zły pies
Zwiń mapę
2013
22
kwi

Zły pies

 
Polska
Polska, Lubień Kujawski
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 126 km
 
Po kilku dniach udało mi się przebrnąć przez zachodnie Mazowsze. Z obolałymi nogami doczłapałem do Gostynina i rozsiadłem się na rynku. Bilans strat materialnych jest na razie nieduży i obejmuje sandały, które musiały wypaść mi na jakimś postoju, a których i tak prawie nie używałem. Ciągłym kłopotem są też stopy, które wyglądają jakby włożono je w nowe buty i kazano rozchodzić. Po kilku dniach od opuszczenia Warszawy dotarłem jednak do Kujaw, które przejdę w dwa dni, aby potem wejść do Wielkopolski.

Jakie jest prowincjonalne Mazowsze? Ciche, często puste i odludne, zwłaszcza nad Wisłą, gdzie wsie rozrzucone są co kilka kilometrów. W małych miasteczkach miejscowi panowie wysiadują na rynku o 12 w południe, czekając nie wiadomo na co i rozmawiając. Jest spokojnie i niespiesznie. Na wsiach wre praca. Słońce już dobrze przypieka, ostatnie śniegi zniknęły, rolnicy rzucają się więc do siewów. Na polach dziesiątki ciągników z siewnikami. Nigdy nie byłem na wsi o tej porze roku i po raz pierwszy widzę, jak budzi się ona do życia po zimowym letargu.

Ale nie o budzeniu się chciałem pisać, a o tym, co zastanawia mnie od chwili puszczenia Puszczy Kampinoskiej.

Lubimy myśleć o sobie jako narodzie gościnnym. „Staropolska gościnność” mówi się przecież. I może rzeczywiście jest ona już tylko staropolska, żyjąca tylko w tradycji. Bo gdy wchodzę do jakiejkolwiek wsi, pierwsze powitania w drzwiach nie są zachęcające. Gdybym nie był Polakiem, pomyślałbym chyba, że trafiłem do kraju gdzie niemal każdy boi się obcych i na wszelki wypadek wiesza na bramie do swojego domostwa ostrzeżenie. Albo przyszłoby mi do głowy, że Polska to kraj nawiedzony przez epidemię złodziejstwa, skoro na każdej prawie furtce wisi ostrzeżenie, co grozi mi, gdy wejdę dalej.

Bo jak tłumaczyć broniące wejścia do polowy domów napisów „Wchodzisz na własne ryzyko” czy „dobiegam do furtki w 5 sekund”? Czy gdy pukam do furtki i proszę o wodę, też mnie one dotyczą? Na łopatki powalił mnie komunikat „jeśli on cię nie zagryzie, to ja cię zastrzelę”. Przecież wiadomo, że gospodarz nie ma broni, a złodziej będzie wchodził do domu inną droga niż przez furtkę. Do kogo więc adresowany jest ten komunikat?

Ciekawe dlaczego nie widziałem podobnych napisów na domach tureckich, libańskich, kirgiskich? W tamtych krajach gość przybywający z daleka to wydarzenie, jego przyjęcie jest sprawa honorową, niejako obowiązkiem dla gospodarzy. Na krótki czas wizyty osoba ta staje się jednym z domowników, często najważniejszą osobą za stołem. Pamiętam do dziś jurtę w górach Tien-Szan, w której posadzono mnie tuż obok najstarszych, na najważniejszym miejscu, jakie wyznacza tylna ściana wielkiego namiotu – domu.

Nie jest to też chyba specyfika słowiańska, bo na rosyjskich furtkach i bramach podobnych napisów też nie pamiętam. Pamiętając cztery dni Wielkanocy, spędzone z rodziną Nataszy i Andrieja w Irkucku, jakoś nie pasuje mi to zresztą do Rosjan. Ani do kierowców w Kraju Ałtajskim czy nad Bajkałem, którzy potrafili nadłożyć drogi, by dowieźć autostopem do celu. A więc może to nasz, polski, albo szerzej – centralnoeuropejski czy inny, licho wie jaki, nawyk. Czy widziałeś podobne tabliczki za granicą? Czy Niemcy, Francuzi, Włosi, Grecy też witają przyjezdnych komunikatami o wściekłych psach i jeszcze gorszych gospodarzach?

Może to znak czasów, w których łatwo jest uciec w świat szklanego ekranu, ale coraz trudniej nam ocenić intencje człowieka, który puka do naszych drzwi, na wszelki wypadek lepiej więc nie wpuszczać go przez te drzwi w ogóle. Tym bardziej cieszę się spotykając w drodze takie osoby, które wciąż cieszą się ze spotkania obcego, zamiast zamykać mu drzwi ostrzeżeniem o uzbrojonym gospodarzu i wściekłym psie (albo na odwrót). I o takim spotkaniu, pierwszym w pielgrzymce do Santiago, już w następnej opowieści.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
mamaMa
mamaMa - 2013-04-23 07:28
Polska od furtki;-)
Gościna w tradycji, a gościna w praktyce to jednak dwie różne rzeczy. Może Polacy za mało pielgrzymują? Szkoda, że porównanie z innymi narodami słowiańskimi nie wypada dobrze...
W Niemczech też takie tabliczki bywają...za chwilę będę w Belgii, zwrócę uwagę...i wierzę, że bywają wyjątki od reguły...
 
genek
genek - 2013-04-23 13:19
zagailes temat do bardzo dlugiej dyskusji...
osobiscie uwazam ze to ze uwazasz ze mozesz wejsc komus na jego teren bez wczesniejszego anonsu telefonem , czy mailem to jest juz duzo. Nie dlugo i tego nie bedzie. 30 lat temu wchodzilem na klatke schodowa w bloku wsiadalem do windy i dzwonilem do mieszkania kolegi by go wyciagnac na rower , czy gre w kapsle. Obecnie nie do wyobrazenia jest sytuacja ze zadzwonie do kogos domofonem by go wyciagnac na spacer bez wczesniejszego telefonu czy maila....
PSI takich tabliczek po europie jest pelno i w hiszpanii i we francji i w niemczech na pewno je spotkasz...
PSII ludzie sie nogladaja TV naczytaja gazet i w kazdym widza zagrozenie: zlodzieja , pedofila , swiadka jehowy , akwizytora parasoli itp Dzis juz nikt nie chodzi pieszo , nie spi po stodolach nie lapie stopa itp... a kazdy kto tak robi to co najmniej dziwak...
 
zula
zula - 2013-04-24 19:33
W Polsce bardzo dużo jest zorganizowanych pielgrzymek .-
Ludzie idą od morza na Jasną Górę , z Suwał i Olsztyna , z Krakowa i Rzeszowa . Idą w lipcu i sierpniu i wówczas na trasie mieszkańcy witają ,zapraszają do swoich domów na posiłek...czasmi na nocleg .
Wędrujesz sam i w tym tkwi pewien problem !
Myślę podobnie jak zauważył Genek ,że telewizja ,pras prześciga się w makabrycznych wiadomościach ...choć bezpiecznie jednak nie jest. Lat temu wiele mogłam spokojnie wyjść z domu wieczorem a dzisiaj się boję !
Chciałabym kiedyś zobaczyć tabliczkę : - "tu mieszka pies z kotem : Zapraszamy ..."
 
genek
genek - 2013-04-24 23:59
"Tu mieszka pies z kotem: zapraszamy"
ZULA: Twoj tekst powala. to kwintesencja losu wedrowca to EDEN camino
To jest to. Jak bede mieszkal kiedys w domku jednorodzinnym to tak napisze tylko gdzie umiescic te tabliczke... na drzwiach bez zamków :)))
Zula , zula , zula !!!!
 
zula
zula - 2013-04-30 19:49
Od dawna nie pojawił się wpis na geoblogu.pl
Czytałam dalszą trase na prywatnym blogu
http://www.lukaszsupergan.com/ .
Czy tylko tam będzie "relacja" ?
pozdrawiam , życze siły ;)
 
 
zwiedził 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 32 wpisy32 133 komentarze133 162 zdjęcia162 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
28.03.2013 - 04.08.2013